mądre.

mu się też, że potrzebuje i jego. Ujął ją za rękę. - A jakie są twoje potrzeby, Malindo? - zapytał cicho. 102 JEDNA DLA PIĘCIU Ta nagła zmiana tematu zaskoczyła ją. Zarumieniła się i próbowała wyswobodzić rękę... Jack wzmocnił uścisk. - Rozmawialiśmy o chłopcach, zapomniałeś? - Zgadza się - przytaknął Jack. Kciukiem rysował kółka na jej dłoni. Malindzie coraz trudniej było się skoncentrować, ale wiedziała, że musi. Dla dobra chłopców. - Przez ostatni tydzień prawie ich nie widywałeś. Wychodzisz rano i wracasz, kiedy już śpią. Czuję się za to odpowiedzialna. - O, a to dlaczego? - Bo wydaje mi się, że mnie unikasz, a unikając mnie, unikasz także ich. - Naprawdę? A czemuż to miałbym cię unikać? http://www.dobrabudowa.net.pl/media/ uśmiechnęła się do siebie. Były różne jak dzień i noc. Urwis i księżniczka, tak je nazywano. A jednak mimo tych różnic zawiązała się między nimi przyjaźń, która w wieku dorosłym zaowocowała wspólnym interesem. Przed drzwiami do swego gabinetu Malinda przystanęła. Przecież mnie nie zje, przekonywała samą siebie. Obiecałam spłacić długi i zrobię to. Tylko trochę cierpliwości. Z głową podniesioną do góry, wyprostowana, z wciągniętym brzuchem - tak jak codziennie pouczała ją ciotka Hattie - otworzyła drzwi. Przez chwilę myślała, że Cecile się pomyliła, wydawało się bowiem, JEDNA DLA PIĘCIU 11

1 Laura nerwowo wierci się na kanapie i zerka najpierw na zegarek, potem na drzwi do gabinetu właścicielki agencji, a na koniec na Sandrę Murciano, recepcjonistkę i sekretarkę w jednej osobie. Sandra Murciano kończy przekładanie papierów z jednego stosiku na drugi, jednym słowem, przestaje udawać, że zajmuje się czymś związanym z pracą, i bez reszty oddaje się zajęciu, które - sądząc po rezultatach - wykonuje perfekcyjnie. Wyjmuje z torebki przybory do manikiuru i poleruje długie, idealnie zadbane paznokcie. Widząc spojrzenie Laury, przerywa tę czynność na chwilę, po czym do niej wraca, ale już nie z taką werwą. Obecność wiercącej się na kanapie dziewczyny wyraźnie jej przeszkadza. - Mówiłam ci, że nie ma sensu, żebyś czekała - mówi. - Pani Newton ma bardzo ważne spotkanie, które może się jeszcze przeciągnąć. Zresztą, jak już tłumaczyłam, rozmowa z nią ci nie pomoże. Rzeczywiście, kilka razy powtarzała Laurze przez telefon, że jej pojawienie się w agencji niczego nie zmieni, ponieważ ostatnio niewielu klientów potrzebuje opiekunki do dzieci na weekendy. Sprawdź się do dzieci. – Zawieziemy biedną Lily do domu. Zalała ją fala ulgi. Nie gniewał się na nią – a w każdym razie nie zamierzał okazać tego przy dzieciach. – Zanieście wszystkie rzeczy do mojego samochodu – mówił dalej. – Lily, daj mi swoje kluczyki. Zamknę twój samochód, a później polecę komuś z garażu, żeby go przyprowadził. Obezwładniona tępym pulsującym bólem, powlokła się powoli w kierunku szosy. Theo i dzieci dźwigali bagaże. Co za okropne zakończenie dnia, pomyślała żałośnie. A wszystko przeze mnie! Gdy znaleźli się w domu, rzekł do niej: – Wybierz sobie pokój. Nie wrócisz do siebie. Powinnaś natychmiast położyć się do łóżka. – Chciała zaprotestować, lecz nie dał jej dojść do słowa. – Posłuchaj, przecież i tak zgodziłaś się zostać tu przez