- Nic nie szkodzi - uspokoił ją. - Są w innej

nic by się nie stało, ale w pałacu to niedopuszczalne. Mona sama się o to prosiła. - Dla chłopców to musi być ogromne przeżycie - powiedziała Pia. R S Wiedziała coś o tym z własnego doświadczenia. Gdy była mała, matka przerzucała ją od znajomych do znajomych, a sama biegała z przyjęcia na przyjęcie. To prawda, że jako organizatorka tych imprez nie miała wyboru, jednak dla dziecka to było straszne. Pia przez całe dzieciństwo marzyła, by mieć swoje miejsce, jakiś bezpieczny azyl. I kogoś, kto by się o nią troszczył, komu by na niej zależało. - Chłopcy niedawno stracili matkę, a teraz odchodzi trzecia z kolei niania. I wszystko w ciągu jednego roku - dodała. - To naprawdę okropne. Takie dzieci potrzebują poczucia stabilizacji, bezpieczeństwa. - Wiem. Wszyscy się bardzo staramy. Nick i Isabella czytają im bajki na dobranoc. To już się stało zwyczajem. Nim zostałam przykuta do łóżka, uczyłam ich grać w warcaby. http://www.dobra-ortopedia.com.pl przyglądał się jej bardzo uważnie. Cieszyła się z osiągnięć chłopców, gratulowała im i uśmiechała się promiennie. Niesamowita dziewczyna. Piękna. Już wcześniej tak myślał, ale teraz... Patrzył na Amy stojącą na piasku i nagle spłynęło na niego olśnienie. Wydaje się inna, bardziej... dostępna. Nie jest już wyrafinowaną, pewną siebie młodą kobietą, która budziła w nim onieśmielenie, gdy przybyła tu tydzień temu. Dokonała się w niej wielka przemiana. Jest świeża, radosna, pełna życia.

poza tym i tak nie mogła usłyszeć rozmowy z Darrenem. Wskoczyła na werandę. Kolana miała podrapane, twarz pokrytą piegami od słońca, a ciemnorude włosy splecione w niemodny warkocz, który opadał jej na plecy. Była bardzo podobna do Colina. Umyta i odpowiednio ubrana, a także poddana odpowiedniej edukacji w wielkim świecie, Sprawdź - Najbardziej przyjaźnie? - To ważne. Chcę, żeby kolacja się udała. Uśmiechnął się blado. - Ja również. Wszystkie wydają mi się sympatyczne. Nie przypuszczam, żeby któryś źle się zachował. Żona klepnęła go po kolanie. - Drań! Milo, najbardziej podoba mi się ten z różami. - Zaraz każę nakryć do stołu, milady. Kamerdyner ukłonił się sztywno i wyszedł, a Victoria po raz kolejny spojrzała na listę gości. Na szczęście większość zaproszonych już dobrze się znała. - Masz coś przeciwko temu, żeby posadzić Crispina obok Luciena? A może lepiej nie drażnić niedźwiedzia? Nie doczekawszy się odpowiedzi, podniosła