Napełnij mnie. Spraw, żebym znowu poczuła się dobrze.

zaczęło się rozjaśniać, nadchodził świt. Wysokie, wąskie miejskie domy stały jeden obok drugiego i chociaż nosiły znamiona dyskretnego bogactwa, praktycznie nie różniły się od zwykłych kamienic. Pół tuzina sąsiadów stało w jedwabnych szlafrokach w drzwiach swoich domów i uważnie przyglądało się przechodzącej Rainie. Wyglądali na wystraszonych. W pobliżu stało się coś strasznego i żadne pieniądze nie były w stanie oddzielić ich od tego. Rainie dotarła do domu Bethie, który ozdobiony był mnóstwem żółtej taśmy policyjnej. Ogrodzonego terenu pilnował młody policjant, który popijał kawę i ziewał co parę sekund. Rainie pokazała legitymację. 111 - Nic z tego - powiedział. - Pracuję dla agenta Pierce'a Quincy'ego - odparowała. - A ja dla burmistrza Johna F. Streeta. Spieprzaj. - Całujesz matkę tymi ustami? - Uniosła brwi, a potem odezwała się bardzo poważnym tonem. - Posłuchaj, młody. Wejdź do środka, odszukaj agenta specjalnego Pierce'a Quincy'ego i powiedz, że czeka na niego Lo¬ rraine Conner. - Dlaczego? - Ponieważ pracuję dla niego, ponieważ osobiście mnie tu wezwał i ponieważ lepiej, żebyś nie zaczynał kolejnego dnia od kopniaka wymierzonego http://www.deskaelewacyjna.info.pl pudle rozniosą go na kawałki. Dzieciobójca, dzieciobójca, dzieciobójca. „ Sandy mieszkała w tym mieście od urodzenia. Kochała je całym sercem. Teraz idąc za tokiem swoich myśli, zwróciła się do Johnsona. – Jakie mamy szanse? Proszę powiedzieć szczerze. Co się stało z innymi chłopcami oskarżonymi o masowe morderstwa? – Prawie wszyscy dostali dożywocie. Ale większość z nich miała ukończone szesnaście lat, więc automatycznie podlegali sądowi dla dorosłych. – Prawie wszyscy? Są jakieś wyjątki? – Jonesboro. Ci dwaj chłopcy byli zbyt młodzi, a w Arkansas nie ma możliwości przekazania nieletnich sądowi dla dorosłych. – Odbywają karę w zakładzie poprawczym? – Zdaje się, że mają tam przebywać do dwudziestego pierwszego roku życia. Sandy po raz pierwszy się ożywiła.

– Wyszedł... zza... rogu. Skóra Bradleya przybierała błękitnawy odcień. Sinica. Potem nastąpi wstrząs oligemiczny na skutek upływu krwi i w końcu utrata przytomności. Jeśli krwawienie nie zostanie powstrzymane, Bradley umrze. Walt i Emery uwijali się jak w ukropie, ale kolejne bandaże nasiąkały czerwienią. – Usłyszałem strzały... wydyszał ranny. – Chciałem... pomóc. Sprawdź byłoby zbyt ryzykowne. Mogłem się dostać do jednej z twoich spraw i strzelić ci w plecy, ale wtedy nie byłoby żadnej zabawy. Ale jednego wieczoru pomyślałem... - Pomyślał. - Pomyślałem! Po co atakować bezpośrednio? W pracy czujesz się jak u siebie, jesteś dobry. Ale nie wszystko robisz dobrze, Quincy. Możesz być pewien, że nie jesteś doskonały. W roli męża, ojca i syna jesteś po prostu do dupy! Kiedy to sobie uświadomiłem, wiedziałem, że wreszcie cię mam. - Poznałeś Mandy na jednym ze spotkań AA. - Zacząłem sprawdzać twojego ojca, twoją byłą żonę i córki. Nie potrzebowałem dużo czasu, żeby zorientować się, że Mandy jest słabym ogniwem. Cholera, musiałeś ją nieźle dołować, Quince. Alkoholiczka, do tego puszczalska. Była wrakiem człowieka, bez krzty wiary w siebie. Możesz mi