dzisiaj nie przyszedł, więc może już po wszystkim.

przyglądała się siostrze, a potem nagle wykręciła się na pięcie i pobiegła na górę. - Co z nią jest? - spytała Zuzanna. - Stres. Choroba Groosi... I w ogóle... - Tak przypuszczałam. Dzięki Bogu, że przynajmniej waszej babci nic już nie zagraża. - Tak - szepnęła Flic. - Dzięki Bogu. 322 Po rozstaniu z Hughesem przed posterunkiem policji Matthew poczuł, że potrzebuje mocnego drinka. Wszedł do najbliższego pubu, zamówił whisky i usiadł ze szklanką w kącie. Kiedy dotarł do szpitala, było już wpół do siódmej. Bez trudu dowiedział się, dokąd przeniesiono jego teściową, a że na drzwiach nie było żadnych zniechęcających tabliczek, wszedł do pokoju. Sylwia spała. Postał trochę przy drzwiach, w nadziei, że chora się obudzi, ale ponieważ się nie poruszyła, wymknął się po cichu na korytarz. Sylwia jednak nie spała. Kiedy Matthew wszedł do pokoju, leżała na boku i zobaczyła jego odbicie w ciemnej, nieosłoniętej szybie, lecz pod wpływem jakiegoś impulsu zdecydowała, że nie chce z nim rozmawiać. http://www.deskaelewacyjna.biz.pl/media/ — Jeśli usiłuje pani schować się przede mną, zechce pani 118 przyjąć do wiadomości, że to niemożliwe. Kiedy byłem chłopcem, spędzałem tu długie miesiące i poznałem wszystkie zakątki, w których można było się ukryć przed nianią, a potem nauczycielami. Tempera lekko westchnęła. Pragnęła zapytać go o jego dzieciństwo i słuchać, jak opowiada niskim, głębokim głosem, który tak silnie na nią działał. Lecz zaraz, przypomniawszy sobie, w jakiej występuje roli i że pod żadnym pozorem nie powinna siedzieć tu obok księcia, odparła:

naglą myślą, wcięła do ręki jeden z ołówków i na odwrocie płótna napisała flamandzkie przysłowie, dewizę Jana van Eycka: „Ais Ik Kan”. 80 Dzięki temu książę zrozumie, że starała się najlepiej, jak umiała. Sprawdź wylewałam do kibla. Nie miałam w ręku żadnej butelki. Bo i po co? - No właśnie - zawtórowała jej Flic. - Dlaczego Matthew miałby coś takiego wymyślać? - spytała bezradnie Karolina. - Przecież to takie... takie... - Dziecinne? - podpowiedziała jej Flic. - Głupie - zauważyła Imogen. - Przestań, Imo - zdenerwowała się Karolina. - Obie przestańcie! - Przykro nam, mamo - wybuchnęła Flic - ale obie mamy dość tych jego koszmarnych, beznadziejnych oskarżeń. - Aż się flaki przewracają - dodała Imogen. - Próbowałyśmy. Próbowałyśmy z całej siły, naprawdę. - On także - broniła męża Karolina. Imogen prychnęła z pogardą.