wiatru w polu.

- Jakaś kobieta dzwoniła do niej w czasie śniadania. - Jo nie powiedziała, jak się nazywa? - Nie. - Wytężył pamięć, na ile się dało w zamroczeniu piwem i whisky. - Nie, ale nie bardzo miała ochotę iść. Mówiła, że ma prasowanie, a ja na to, że powinna się trochę rozerwać. I proszę, jak mi się odpłaciła! - Musiała coś wspomnieć o tej kobiecie! - upierała się Sandra. Usilnie próbował się skupić, żeby wreszcie ta jędza się odczepiła i mógł walnąć się spać. - Biblioteka! Mówiła, że poznała tę babę w bibliotece... Ona ciągle taszczy dzieciaka do biblioteki. - Ale nazwisko? - No kurna, ile mam powtarzać?! Gdybym wiedział, że zamierza olać naszą córkę i wystawić nas do wiatru na cały dzień i pół nocy... - Tony, jej coś się mogło stać! - Sandra też już traciła cierpliwość. http://www.deska-tarasowa.net.pl - Tylko trochę zbyt brutalnie. - Przepraszam, Lizzie! Naprawdę mi przykro! - Już dobrze, po prostu mnie zaskoczyłeś, i tyle. Przez twarz Christophera przemknął cień... jakby rozczarowania? - Miałem nadzieję... - zaczął i urwał. - Na co? - Nic, nic. Nieważne. Sześć książek i jedno dziecko później, kiedy Lizzie wciąż usiłowała się uporać z logistycznymi szczegółami na tyle, żeby móc przyjąć ofertę przedstawioną przez An-drew France'a (zawsze bardzo niechętnie rozstawała się z dziećmi nawet na

- Skąd wiesz? Bywałaś tu wcześniej? Oprzytomniałam i zdziwiłam się niemniej od przyjaciół. - Nie... nie wiem... U mnie po prostu pojawiło się przeczucie, że ona tam jest - taka mała, ze słomianym dachem... - Szturm jasnowidzenia? - przypuściła Orsana. - Mam dwójkę z jasnowidzenia - uczciwie się przyznałam - lecz nie jest na dyplomie, dlatego, że było przedmiotem nieobowiązkowym. Nie mogę być specjalistką we wszystkich dziedzinach magii! - A można - w zamyśleniu powiedział wampir, oglądając chatkę, która zataiła się między drzewami. Ona kropka-w-kropkę podchodziła pod mój opis. Prawda, ja nie wspomniałam o właściwościach budowy, charakterystycznych dla Kraju Jezior. Ogródka obok chatki nie było – prawdopodobnie wykorzystywano chatkę na sezon. Kiedy podeszliśmy bliżej, z komina wyfrunął nietoperz, dając pewność, że mieszkanie stoi puste. Sprawdź wybredny w wyborze spraw, które podejmował się prowadzić. Teraz większość przypadków małżeńskich przekazywał Lerma-nowi albo komuś z pozostałych wspólników, sam natomiast zajmował się nadzorem oraz tak zwaną inną pracą, której poświęcał także swój prywatny czas. Polegała ona na niesieniu pomocy kobietom, które uwikłane w głęboko nieszczęśliwe małżeństwa, ze względów finansowych lub innych nie widziały dla siebie drogi wyjścia. Rzadko kiedy przychodziły do niego same. Zwykle to Allbeury dowiadywał się na różne sposoby o ich sytuacji i proponował swoje usługi.