- Alex?

cie¿arówka zjechała na drugi pas? - To tylko jedna z teorii. - Alex zaciagnał sie swoim marlboro. -Droga została czasowo zamknieta. Policja i towarzystwa ubezpieczeniowe badaja te sprawe. Nie doszło do zderzenia, w ka¿dym razie tak im sie wydaje. Mercedes zjechał z drogi po jednej stronie zbocza, a cie¿arówka po drugiej. Oba przerwały barierki i wjechały w drzewa, ale cie¿arówka eksplodowała, zanim kierowca zda¿ył wysiasc. - Cholera - mruknał Nick. - Biedny facet. Alex tylko prychnał. - Wszedzie pełno policji. Wypytuja, wesza. Czekaja, a¿ Marla odzyska przytomnosc, ¿eby usłyszec, jaka jest jej wersja wydarzen. -Zmarszczył brwi i ponuro wpatrywał sie w ciemne wody zatoki. - Jesli oka¿e sie, ¿e to ona wjechała na drugi pas, moga ja oskar¿yc o nieumyslne spowodowanie smierci. Jeszcze... jeszcze nie zajałem sie tym od strony prawnej. To... to jest koszmar. Dla nas wszystkich. W to Nick wierzył bez zastrze¿en. Gdyby sytuacja nie była naprawde powa¿na, Alex nigdy by tu nie przyjechał. Cholera. Deszcz spływał mu po twarzy. Otworzył samochód, siegnał do http://www.datman.pl/media/ 346 - Nie... nie sadze - powiedział w koncu. Paterno, nie kryjac zniechecenia, wyłaczył komputer. - Szukamy córki Pameli Delacroix - powiedział. - Wyszła za niejakiego Roberta Johnsona. Jak dotad nie zdołalismy jej odszukac. - Chciałbym sie z nia spotkac, kiedy ju¿ ja odnajdziecie - rzekła Marla. - ¯eby zło¿yc jej przynajmniej wyrazy współczucia, jesli w ¿aden inny sposób nie bede mogła jej pomóc. - Zobacze, co da sie zrobic - obiecał detektyw. Rozmawiali jeszcze kilka minut, potem Paterno zakonczył spotkanie.

Cholera. Patrzyła na zegarek, czekajac, a¿ Carmen otworzy drzwi. - Jestem Cherise Favier - usłyszała kobiecy głos. - Chyba sie nie znamy. Przyszłam zobaczyc sie z Marla. Marli pociemniało w oczach. Do czasu, kiedy wizyta dobiegnie konca, Eugenia na pewno wstanie i zacznie szukac Sprawdź - Jestem swietny. I korzystam ze wspaniałego zródła, jakim jest Internet. - Popił orzeszek piwem. - Mieszka w Santa Rosa. Pomyslałem sobie, ¿e dzis wieczorem zło¿e jej wizyte. Przyłaczysz sie do mnie? - Nie przegapiłbym takiej okazji - odparł Nick. 379 - Czułem, ¿e bedziesz chciał tam pojechac. Wiesz, to zaczyna byc interesujace. - Albo raczej niebezpieczne - powiedział Nick, głosno myslac. Cały czas usiłował uspic zazdrosc, która dreczyła go od chwili, kiedy Walt powiedział mu o Montgomerym. - Musimy sprawdzic jeszcze kilka rzeczy - dodał. - Byłem dzis z Marla u jej ojca, który ju¿ pomału traci kontakt z