„Gloucester Echo" i samo Gloucester z kolejnym

wiem tylko, że coś nie gra. - Pamiętaj, że hakerzy zwykle traktują swoje akcje jako wyzwanie, swego rodzaju rozrywkę. - Adam wyraźnie już oprzytomniał i z przyjemnością oddał się swemu ulubionemu tematowi. - Tych, co robią to w złych zamiarach, nazywamy krakerami. - Skoro tak wolisz... - Wolę. Słuchaj, znam faceta, który może ci pomóc - W Londynie? - Prawie na pewno. - Sam do niego zadzwonisz czy ja mam to zrobić? - Zadzwonię. Gdyby był wolny, to kiedy chcesz go widzieć? - Jak najszybciej. - Gdybym się nie odezwał, możesz przyjąć, że zgłosi się do ciebie w ciągu jutrzejszego dnia. - I po chwili dodał: - To twój domowy komp, nie biurowy? Allbeury potwierdził i wyraził swą głęboką wdzięczność. - Ten facet wygląda na z lekka nawiedzonego - uprzedził go jeszcze Adam - ale wierz mi, to geniusz. http://www.cyklinowanie.edu.pl/media/ polubić, wiesz, jak się z nią obchodzić. - Mam swoją pracę - powtórzyła Maggie. - Studiuję. Nie mam ani czasu, ani siły brać na siebie dodatkowych obowiązków. - Proszę cię. Zwolnisz się z pracy. Przez jakiś czas nie będziesz chodziła na zajęcia. Jeden semestr możesz opuścić, wziąć urlop dziekański. I zaopiekujesz się małą. - Miał wrażenie, że Maggie zaczyna się wahać. - Jesteś zainteresowana? Ile zarabiasz jako kelnerka u Longhorna? 2 1 - Nie twoja sprawa. - Nie chcę być wścibski, chodzi mi tylko o skalę porównawczą,

tyle zaintrygować, że podejmowały przynajmniej ten pierwszy krok. Większość z nich przekonywała się szybko do Allbeury'ego, łagodnego interlokutora o zdolnościach dyplomatyce nych, część jednak odnosiła się do niego Sprawdź - Lizzie, nie umiem wprost wyrazić, ile znaczył dla mnie ten wieczór, a właściwie cały dzień. - Oczy miał lekko przekrwione ze zmęczenia i nadmiaru alkoholu, ale bezsprzecznie błyszczała w nich miłość. - Był bardzo, bardzo niezwykły i jestem ci nieskończenie wdzięczny. - To była przyjemność - odrzekła cicho. - Wyglądasz na zmęczoną. - Bo jestem, ale w miły sposób, wiesz? - Bardzo dobrze wiem. Lizzie spojrzała w stronę salonu. - Chyba zostawię te kieliszki do rana i pójdę od razu spać.