- Dla mnie to samo - rzekł Mark odkładając kartę.

- Hmmm, ale komu by na tym zaleŜało? - zaczął Jake, jakby myśląc głośno - i jak to się ma do morderstwa Jonathana? - To właśnie musimy ustalić - powiedział Gavin z cięŜkim westchnieniem. Popatrzył na Marka. - Musisz porozmawiać z Nitą Windcroft i dowiedzieć się, czy jej zarzuty opierają się na faktach, czy teŜ opowiada głupoty, by wprowadzić zamęt w naszym środowisku. Ja jestem tu nowy, ale z tego, co mówicie, widać, Ŝe baba jest cholernie zawzięta i jeśli zobaczy, Ŝe nie traktujemy jej serio, moŜe sama zacząć działać. Wtedy biada nam! Bo podobno ma piekielny charakter i jest uparta jak osioł. - To prawda - powiedział Mark. - Pogadam z nią. Gavin spojrzał z kolei na Jakea. - A ty uwaŜaj. Bo chodzą plotki po mieście, Ŝe Gretchen ciebie obwinia o ten wandalizm w galerii Halifaksa. Rozgłasza, Ŝe prowadzisz kampanię negatywną i ten wypadek to dowód twojej wielce podejrzanej działalności. Jake roześmiał się i rzekł: - Jeśli ktokolwiek to czyni, to właśnie Gretchen. Ci, co mnie znają, nie uwierzą w takie plotki. - A co sądzicie o tej kobiecie, którą złapano na gorącym uczynku kradzieŜy map? Są jakieś nowe dane, kim ona jest? -zapytał Tom Devlin. Przybył do miasta stosunkowo niedawno i szybko zorientował się, Ŝe te zarzuty dotyczą jego rodziny, o której istnieniu właśnie niedawno się dowiedział. http://www.csf.net.pl/media/ - Mnie nic, ale matka... - Ścisnęła jego dłonie. - Dostała ataku histerii. Ona... straciła rozum. Boję się, Santos. Boję się o nią. Nie wiem, na co ją stać, kiedy was zobaczy. Detektywi spojrzeli krótko po sobie. - Zadzwoń do wydziału - rzucił Santos. - Sprowadź tu jakiegoś psychiatrę. Gdzie ona jest? - zapytał, kiedy Jackson poszedł wykonać polecenie. Gloria wskazała w milczeniu schody. Oboje weszli na górę, dotarli do sypialni. Gloria zapukała i uchyliła drzwi. - Mamo? - zaczęła łagodnie, żeby jej nie spłoszyć. - To ja, Gloria. Jest ze mną Santos. On nam pomoże. Wszystko będzie dobrze. Uchyliła drzwi szerzej i zajrzała do środka. Nie dostrzegła matki i wystraszona, pchnęła drzwi szerzej. - Mamo, jesteś tu? I wtedy zobaczyła - matka stała na poręczy balkonu, chwiejąc się niebezpiecznie. W ręku trzymała różaniec. Powiew powietrza unosił w górę jedwabne poły szlafroka, rysując je po bokach jakby w kształt skrzydeł. Hope wyglądała niczym czarny, gotujący się do lotu anioł. - Mamo! - Gloria wyciągnęła ręce. - Nie ruszaj się, proszę! Hope spojrzała jej w oczy. Były spokojne i całkowicie przytomne. - Nadeszła Bestia - wyszeptała.

Jakiś czas później, po zajęciach, Mark popatrzył na nią z uśmiechem. Sądząc z wyrazu jego twarzy, ucieszył się na widok ich obu. Pochylił się pod liną odgradzającą słuchaczy od wykładowcy i podszedł do nich. - Witam panie - rzekł. - Cześć - powiedziała z uśmiechem Alli. Czuła, Ŝe znowu puls jej przyspieszył. BoŜe, ale on tak ładnie pachnie! Tylko u niego pot w połączeniu z Sprawdź wstyd. Fakt, że jej pożądał, stanowił wyłącznie jego problem. R S Nie powinien się na niej wyżywać. Nigdy nie próbowała go uwieść, wręcz przeciwnie. - Nie zrobiła pani nic złego - odparł cicho. - Przez cały wieczór zachowywała się pani nienagannie. Bardzo to doceniam. A teraz... Camryn powiedziała, że jest pani odpowiedzialna za wybór muzyki. Prosiła, bym pokazał, gdzie znajdzie pani płyty i wieżę stereo. - Mam nadzieję, że nie ma pan nic przeciwko temu, że pomagam Camryn. Proszę mi uwierzyć, chciałam zostać na górze z dziećmi... - Jaki byłby w tym sens? Przecież dzieci śpią! Oczywiście,