- Zaczekam na zewnątrz.

Tłumaczył Milli zmieszany, ale śmiertelnie poważny, że dzieci płaczą, kiedy je karci, więc musiał przestać to robić. Sytuacja musiała być jednak naprawdę krytyczna, żeby Diaz stał się surowy czy srogi. Skutkowało to tym, że cała trójka dzieciaków - autentycznie zszokowana, gdy tata choć trochę podniósł głos -natychmiast robiła się wtedy potulna niczym trzy baranki. To nie było fair. Milla czasem wrzeszczała jak szalona, a dzieci i tak nie zwracały na nią najmniejszej uwagi. Ale tak naprawdę ich potomstwo było mądre, ciekawe świata i ogólnie całkiem posłuszne. Tylko czasem potrafiło naprawdę dać w kość. Milla - paradoksalnie - bardzo się cieszyła, że czasem czuje irytację i złość na dzieci. Jeszcze będąc w ciąży, bała się, by tragedia z przeszłości nie zmieniła jej w nadopiekuńcza, ogarniętą niezdrową obsesją matkę. Nie była wcale pewna, czy sprawdzi się w macierzyństwie. Na szczęście Linnea okazała się dobrym i zdolnym dzieckiem. Do czasu pojawienia się Zary Milla zdążyła się uspokoić. Potem były cztery spokojne, sielankowe lata - aż do przyjścia na świat Thanea. Czas po jego urodzeniu też był radosny, ale na pewno już nie spokojny - Umyjesz rączki i pomożesz mi przygotować stół? - zapytała http://www.csf.net.pl więcej i więcej, lubieżnie zachęcała Diaza, pobudzając jego męskość ustami i językiem, pieszcząc dłońmi jądra, czując, jak twardnieją w dotyku. Robiła mu rzeczy, które on robił jej, choćby po to, by usłyszeć raz jeszcze ten dziki, niski pomruk. an43 306 Rano czuła się obolała i poobcierana, wiedziała, że chodzenie może być sporym problemem. Ledwie pamiętała czasy, w których nie znała jeszcze ciała Diaza, kiedy nie wiedziała, jak to jest czuć go w sobie, trzymać w ramionach, cieszyć się siłą jego spazmów rozkoszy Rano Milla należała już do niego. Otworzywszy oczy, ujrzała światło sączące się do wnętrza

Sisk. Ciała znajdowano w różnych rejonach Juarez porzucone jak bezwartościowe śmiecie. Zapewne tym właśnie były dla morderców. Ile kosztowało serce na czarnym rynku? Wątroba? Nerki? Płuca? Ludzie oczekujący na przeszczep umierali codziennie, nie doczekawszy się dawcy. A jeśli mieli pieniądze i nie chcieli czekać? Sprawdź zrobić coś w tym kierunku. To byłoby jak wchodzenie do klatki tygrysa, nieważne, jak bardzo oswojonego. Zawsze pozostanie strach i niepewność. - Ten twój „znajomy" - uciekła na bezpieczny grunt - zna cię i ufa na tyle, by powierzyć ci tego potwora? - Ufa mi. Nie powiedział, że „zna"; Milla zwróciła na to uwagę. No tak, najwyraźniej ślepa uliczka. Ale w zasadzie co wiedział Diaz i dlaczego byli właśnie w Idaho? - No dobrze, jesteśmy już w drodze. Możesz powiedzieć mi, czego się dowiedziałeś. - Jeszcze niczego - odparł, a Milla oklapła z rozczarowania. an43