156

Przygotowała talerz kanapek z szynką, owinęła go folią dla ochrony przed deszczem, następnie włożyła parkę i wyszła, zostawiając psa w kuchni. Teraz tylko przebiec przez ogród do wierzby i schronu, gdzie stary John przesadzał jakieś rośliny i ustawiał doniczki na ławce przed drzwiami. Widziała, jak podniósł głowę, kiedy się zbliżyła, zauważyła też popłoch, jaki go ogarnął na jej widok. Teraz wiedziała, że ma rację. Tak, bez najmniejszych wątpliwości. - Przyniosłam ci parę kanapek. - To bardzo miło z twojej strony. - Dałam mnóstwo musztardy, tak jak lubisz. - Pięknie. - Wrócił do grzebania palcami w doniczce. - Jak się dziś czujesz? - Nieźle. Ale też nie za dobrze. - Pewnie to ciągle skutek wstrząsu. - Postawiła talerz na stole warsztatowym. - Groosi mówiła, że powinieneś pracować na dole. - Lepiej mi tu, na powietrzu. Flic odeszła kilka kroków i przesunęła ręką po gałęzi wierzby. - Może napijemy się razem herbaty? - W taką pogodę? http://www.cm-uj.pl/media/ - No i to - odpowiedział miękko. Odległość między nimi gwałtownie się zmniejszyła i nie było dokąd uciec. Lorenzo otoczył ją ramionami, których ciepło przeniknęło przez cienki materiał koszulki. Przechylił ją ku sobie, palce jednej dłoni wsunął w jej włosy, palce drugiej pieściły jej kark. Cała drżąca od tłumionej furii Jodie spojrzała na niego. Cień jego głowy przesłonił słońce, kiedy nachylił ją do pocałunku. Jodie zesztywniała i nie odważyła się poruszyć. Jego wargi były chłodne i twarde. Czuła zapach wody po goleniu i mydła. Uparcie odmawiała oddania mu pocałunku, ale nie potrafiła pozostać obojętna wobec pieszczoty jego palców. Wyraz jego szarych oczu był nieodgadniony. - Czy ty nawet nie umiesz całować? I pomyśleć, że byliście zaręczeni! Nie chcąc zostać uznaną za kobietę erotycznie nieporadną, Jodie przedłożyła kobiecą dumę nad złość. Lekko rozchyliła wargi i otoczyła ramionami jego szyję. Czuła ciepło słoneczne na plecach, ale to dotyk Lorenza rozpalał jej ciało. Jego dłonie pieściły ją pod koszulką, kiedy tak stała na palcach, nachylona nad nim, całując go w bardzo intymny sposób. Lorenzo otoczył dłońmi jej talię, a potem przesunął je wyżej, na jej nagie piersi. Jodie chłonęła coraz śmielsze pieszczoty wszystkimi zmysłami, całkowicie zatracona w prywatnym świecie erotycznej przyjemności. Do przytomności przywrócił ją dopiero odgłos drobnych kroków pod balkonem. Zesztywniała i oderwała się od Lorenza. - Nie miałeś prawa - rzuciła ze złością. - Więc czemu mnie nie powstrzymałaś? Nie powstrzymała go, bo to, co robił, za bardzo jej się podobało. - Powiedziałeś, że nie będzie między nami zażyłości - odpowiedziała, unikając kłopotliwych wyjaśnień. - To nie zażyłość - wyjaśnił. - Chciałem tylko udowodnić Caterinie, że naprawę mamy zamiar się pobrać. Czyżbyś miała mi za złe tę małą lekcję daną twojemu dziewiczemu ciału?

szepnęła Tempera. — Życia mi nie starczy, Tempero, nie tylko by wyrazić, jak jesteś piękna, ale też jak wielka jest moja wdzięczność wobec losu, że pozwolił mi cię spotkać. Wstrzymał oddech i powiedział jeszcze: — Wtedy w ogrodzie, kiedy odwróciłaś się do mnie z tym Sprawdź Curzon Street bez niej. Agnes miała już. siedemdziesiąt siedem lat. Niewątpliwie bliski był już dzień, kiedy zabraknie jej sił, by gotować skromne posiłki. Kiedy trzeba było przyrządzić coś szczególnego, gotowaniem zajmowała się Tempera. Na co dzień lady Rothley 17 nakładała na nią tyle obowiązków, że kiedy się z nimi uporała, na nic nie miała już czasu. Mimo iż większość sukien, które lady Rothley sobie sprawiła, kiedy skończył się okres żałoby po sir Francisie, pochodziła od krawców, wszystkie jej wspaniałe kapelusze ozdabiała pasierbica. Dzięki temu sporo oszczędzały na modystce. Tempera także prasowała, cerowała i czyściła