- Panno Beckett, wyświadczy mi pani zaszczyt?

pożytku, jeśli będziesz już stosownie ubrana. Rose skinęła głową i opuściła jadalnię, niemal podskakując. - Och, ledwo nad sobą panuję - dobiegł z korytarza jej głos. - Ja też - powiedział Lucien i pociągnął Alexandrę za suknię. - Drzwi są otwarte, milordzie - syknęła. Sądząc po jego wyrazie twarzy, hrabia nie przejąłby się, nawet gdyby stali na środku Pall Mall. Wziął ją za rękę i pociągnął za sobą. - Więc je zamknijmy. - To byłoby zdecydowanie niemądre... Przekręcił klucz w zamku, oparł ją o drzwi i zamknął jej usta pocałunkiem, który nie pozostawiał żadnych wątpliwości co do jego zamiarów. Ostatniej nocy był delikatny i ostrożny, tego ranka nie musiał zważać na jej strach czy wstyd. Gwałtownie zaczerpnęła oddechu, gdy wziął ją na ręce, zaniósł do stołu i posadził na jego brzegu. - Lucienie, ktoś może się domyślić, co robimy - zaprotestowała drżącym głosem. Uśmiechnął się szeroko. W jego oczach płonął żar. - Więc musimy zrobić to szybko - powiedział cicho. - Och - westchnęła, gdy podciągając jej spódnicę, jednocześnie przesuwał dłońmi po kostkach, kolanach i udach. - Dobrze, ale się pospiesz. Zaśmiał się krótko. http://www.bt-foto.pl/media/ - Tak to - odparł, z satysfakcją zerkając na jej przerażoną minę. - Zatrzymaj natychmiast. Wysiadam. Wypuść mnie z tego wozu, słyszysz, Santos? - Przykro mi, Glorio, ale nie mogę. Ktoś cię potrzebuje. Ktoś bardzo dla mnie ważny. Nie mogę go zawieść. - To śmieszne - prychnęła. - Zatrzymaj albo oskarżę cię o uprowadzenie. Santos zignorował jej pogróżki. - Najpierw coś ci opowiem. Coś, czego inaczej na pewno nie chciałabyś wysłuchać. Jeśli potem nadal będziesz się upierała, żeby wysiąść, droga wolna. - Mów. Co to za historia? - O matce i córce. - Znów zerknął w stronę Glorii. Odwróciła głowę, manifestując brak zainteresowania. - Matka kochała swoją córkę z całego serca - zaczął. - Chciała, żeby dziewczyna miała udane życie, bardziej udane niż ona. I nic dziwnego, jeśli wiemy, że ta matka była prostytutką, właścicielką burdelu, mówiąc ściśle. Burdelmamą. Podobnie zresztą jak jej własna matka, jak babka, z pokolenia na pokolenie wszystkie zajmowały się tą samą profesją. Gloria zwróciła ku niemu twarz i zaczęła słuchać opowieści. - Matka postarała się - ciągnął - o nowe nazwisko dla córki. Wysłała ją do szkoły, gdzie nikt nie wiedział, kim dziewczyna jest i skąd pochodzi. Córka miała jednak własne plany. Skorzystała z okazji i postanowiła na zawsze zerwać z przeszłością. Zwiodła wszystkich, okłamała nawet człowieka, za którego potem wyszła za mąż. Nigdy więcej nie zobaczyła się z matką. Nie chciała nawet zobaczyć jej na łożu śmierci, chociaż było to ostatnie i jedyne życzenie umierającej.

- Pytaj, chociaż nie obiecuję, że odpowiem. - Możemy spróbować jeszcze raz? - Zrobiła niespokojny gest. - Jeszcze raz, od początku? - Co jeszcze raz? - Zmarszczył brwi. -No, wiesz... - Czuła się idiotycznie. - Zresztą, nie ma o czym mówić. - Wciągnęła sukienkę przez głowę i przeczesała włosy palcami. - Chyba powinnam już iść. W hotelu na mnie czekają. Chwycił ją za rękę i szarpnął. Zatoczyła się na niego i popatrzyła zdziwiona w jego oczy. - Miałaś na myśli... to? Sprawdź - Mama mówi, że ja powinnam. - No tak, należało się tego domyślać. - Słucham? - Rose podniosła wzrok znad talerza. Alexandra nie zdawała sobie sprawy, że mówi na głos. - Mogłybyśmy poćwiczyć salonowy francuski - zaproponowała. - Och, Lex, wczoraj była etykieta salonowa, a dzień wcześniej te głupie wiejskie tańce i kadryle. Czy nie możemy zrobić czegoś zabawnego? - Jutro jest kolacja u Hargrove'ów, a następnego dnia Vauxhall Gardens. Decyzję zostawiam tobie, Rose. To ty chcesz wyjść za mąż. - Naprawdę uważasz, że nauczysz mnie francuskiego przez jeden dzień? Panna Brookhollow próbowała przez sześć miesięcy, a ledwo wyszłyśmy poza je m 'apelle Rose. Alexandra nie skrzywiła się na jej akcent, tylko dzielnie przywołała uśmiech na twarz. - Salonowego francuskiego jestem w stanie nauczyć cię w ciągu jednego dnia.