odwracając się do niej i mierząc Millę smutnym wzrokiem.

najniebezpieczniejszym człowiekiem, jakiego w życiu spotkała. I nie an43 167 chodziło tu bynajmniej o choroby przenoszone drogą płciową. Diaz mógł być nieobliczalnie brutalnyW gruncie rzeczy nie znała go od tej strony; tamta noc w Guadalupe dała jej tylko pewne wyobrażenie o jego możliwościach. Ale wiele mówiły już same jego oczy Znamienne były reakcje ludzi, którzy mieli z nim do czynienia lub tylko o nim słyszeli. Byłaby naiwna, zakładając możliwość zaistnienia czegokolwiek poza czystą współpracą z Diazem. Seks - może, związek - na pewno nie. To wymagałoby stworzenia prawdziwej więzi emocjonalnej, czego - jak sądziła - Diaz z pewnością by nie chciał. Nie chciał albo po prostu nie był zdolny do nawiązania jakiejkolwiek więzi. A zresztą czy ona chciała iść do łóżka z facetem, którego wciąż się bała? Tylko raz, szeptało jej libido. Już samo to świadczyło o tym, jak bardzo kusiła ją ta perspektywa. Dotychczas w ogóle nie myślała o własnych uczuciach czy emocjach, jeżeli kolidowały one z poszukiwaniami dziecka. Tymczasem Diaz dawał jej szansę na http://www.badaniamediow.pl na dziecko. Nie miała okresu od sześciu miesięcy Najwyraźniej menopauza zaczęła się u niej odrobinę szybciej niż u większości kobiet. Umówiła się na wizytę u innego ginekologa, by upewnić się, że wszystko jest w porządku. Tak właśnie było: wszystko bez zarzutu. Po prostu Susanna przechodziła menopauzę. To też szło bardzo dobrze: żadnych uderzeń gorąca, żadnych nagłych potów, zaburzeń snu czy huśtawki nastrojów. Przynajmniej na razie. Niektóre kobiety an43 159 przechodziły menopauzę bardzo lekko, inne naprawdę cierpiały Większość była gdzieś pośrodku. Widać Susanna miała szczęście. Nie kochali się z Ripem od... czterech miesięcy? Nie była

straszliwych rzeczach, które niewątpliwie przydarzą się jej w Meksyku. Co oni wiedzieli? Meksyk rządził. To znaczy nie była przecież jakąś idiotką przypalającą trawkę na oczach śniadego policjanta. Chociaż podobno wystarczyło w takich przypadkach pomachać glinie zielonymi przed nosem i problem znikał. Ale ona nie planowała bezsensownego tracenia kasy na łapówki. Sprawdź Justina jedną ręką, a drugą silnie odepchnął matkę. Jakimś cudem udało jej się ustać na nogach; jak w transie, czując lodowate przerażenie rosnące w piersi, skoczyła na napastnika z rozpaczliwym krzykiem, próbując wyrwać dziecko. Jej paznokcie rozorały mu twarz, zostawiając krwawe ślady. Mężczyzna cofnął się zaskoczony. Wyrwane ze snu niemowlę głośno zakwiliło. Wokół zaczęli zbierać się ludzie zaalarmowani zamieszaniem na targu. - Ratunku! - wołała Milla, próbując wyrwać Justina mężczyźnie, ale gapie nie kwapili się z pomocą. Napastnik znowu spróbował ją odepchnąć; poczuła jego dłoń na swojej twarzy i ugryzła z całej siły. Krzyknął z bólu, a ona desperacko sięgnęła do oczu bandyty: paznokieć zagłębił się w miękkiej, wilgotnej tkance gałki ocznej.