zadzwonił do starego kumpla z wojska, który został prywatnym detektywem w Houston.

były dostatecznie duże, by wypełnić męskie dłonie. Musiał bardzo nad sobą panować, żeby nie myśleć o tym, o czym nie powinien. Oparłszy się ramieniem o słupek podpierający okap ganku, czekał, aż Shelby przejdzie przez bramę. - Znowu tu jesteś? - spytał powoli. - Muszę z tobą pogadać. - Shelby nawet nie siliła się na uśmiech. Wargi miała zaciśnięte, była pełna determinacji. Zepchnęła okulary przeciwsłoneczne nad czoło. Jej błękitnozielone oczy spojrzały na niego z niepokojem. - No proszę, a ja myślałem, że urządziłaś sobie wycieczkę do slumsów. - Nie przyjechałam tutaj słuchać dowcipów - odcięła się, wchodząc po stopniach na ganek. Uniosła ku niemu twarz. Jej oczy były prawie turkusowe, odbijały się w nich ostatnie promyki słońca. - Mów. - Potrzebuję twojej pomocy. Uniósł podejrzliwie brew i nic nie powiedział. Tylko czekał. - Musimy znaleźć Elizabeth. - Naprawdę? - odparł rozwlekle, starając się nie patrzeć na wycięcie jej bluzki i to kuszące coś, co się pod nią kryło. - Tak. - Zabawne. Teraz chcesz mojej pomocy. - Nie ma w tym nic zabawnego. - Masz rację - rzekł, czując budzący się w nim gniew. - W takim razie możemy przejść do rzeczy i... http://www.agrolinia.org.pl wyprostowała, odchylajac głowe do tyłu i ukazujac ciemny trójkat włosów u zbiegu długich, smukłych nóg. 407 Bo¿e, była taka piekna, taka zjawiskowa, z ta swoja szczupła talia i gładka, lsniaca skóra. Nick poczuł ból w kroczu. Marla nuciła cos cicho, troche fałszujac. Na Boga, człowieku, nie masz na to czasu! Nick stał i patrzył, wiedzac, ¿e igra z ogniem, ¿e powinien po prostu zostawic kawe koło umywalki i wyjsc. Czekał, popijajac kawe, oparty o umywalke, słuchał jej nucenia i patrzył na zamglona sylwetke, jak zahipnotyzowany. Marla obracała sie pod prysznicem, unoszac ramiona. Widział zarys jej rak i pleców, schodzacych miekka linia w dół, i dwa

185 zasłona, co było mu bardzo na reke. Zapukał do drzwi. Czekał chwile, ale nikt nie odpowiedział, wiec spróbował otworzyc drzwi. Były wprawdzie zamkniete, ale nie zamocowano na nich zasuwy. Szybko rozejrzał sie wokół i wyciagnał wytrych. Nastepnym razem wezmie ze soba cholerny nakaz rewizji, Sprawdź Kobieta w lustrze była niespokojna. Wysoka i szczupła, tuliła do siebie dziecko, jakby sie bała, ¿e ono zaraz rozpłynie sie w powietrzu. Marli wydała sie dziwnie obca. Na jej skórze nie było ju¿ sinców ani widocznych szwów. Krótkie, ciemne loki okalały blada twarz o lekko wystajacych kosciach policzkowych, nieufnych zielonych oczach, szerokich, ładnie zarysowanych brwiach i prostym nosie, na którym widniało kilka piegów. Pełne, zmysłowe usta dr¿ały troche. Przygryzła dolna warge białymi, prostymi zebami. Marla Cahill? Kylie Paris? Kto? 425