i spytała o aktualny numer telefonu Sylwii Starr. Miła telefonistka poinformowała ją, że pani Starr nie jest zarejestrowana na terenie Waszyngtonu. Matka nie ma telefonu. Billy nie żyje. Julianna skuliła się wpół ze słuchawką przy uchu. Co dalej? Musi się upewnić, że jej mamie nic nie grozi. Ż e wszystko jest w porządku! Tak, Clark Russell. Rozmazując łzy na policzkach, jeszcze raz zadzwoniła do informacji, a następnie do biura CIA. – Dzień dobry, tu biuro CIA w Langley w stanie Wirginia. Czym mogę służyć? – Pro... proszę... Chciałabym mówić... – Julianna dławiła się łzami. – Proszę głośniej, nie rozumiem pani. Julianna odchrząknęła. – Chciałabym mówić z Clarkiem Russellem. – Czy mogę mu przekazać, kto dzwoni? – Julianna Starr. Przez chwilę nikt się nie odzywał, a potem usłyszała serię kliknięć, jak przy łączeniu z numerem wewnętrznym. Dopiero potem odezwał się męski głos: http://www.agamaprzychodnia.pl – Po prostu myślałam, że... że to jeszcze nie koniec. Ponownie zerknął na jej papiery. – Jest pani młoda i zdrowa. Jak rozumiem, koszty badania są dla pani istotne, dlatego spokojnie możemy zrezygnować z USG. To sporo kosztuje. – Spojrzał jej w oczy. – Powiedziała pani wszystko mojej pielęgniarce, prawda? Nie ma pani żadnego krwawienia ani bólów? Julianna zerknęła na starszą kobietę, a potem znowu na niego. – Nie, nie mam. – Dobrze, niech pani się ubierze i przyjdzie do mojego gabinetu. Musimy ustalić, co dalej. Skinęła głową, zadowolona, że nie będzie musiała mówić wszystkiego przy pielęgniarce. Przy tej ciepłej, matczynej kobiecie trudno by jej było wypowiedzieć swoją prośbę.
i zadawać wiele pytań. Dlatego chciałbym wiedzieć – rozciągnął wargi w sztucznym uśmiechu – dlaczego właśnie my? – Tak – wtrąciła Kate z wyraźną ulgą. – Czy ta kobieta zdradziła, dlaczego wybrała akurat nas? Ellen zawahała się, a potem skinęła głową. – Tak, mówiła, że się w was zakochała od pierwszego wejrzenia. To Sprawdź – Zaczekaj. – Kate wstała, przekładając Emmę do drugiej ręki. – Przyrzeknij, że wybierzesz się do psychiatry. Oczywiście, gdy to wszystko się wreszcie skończy. Julianna uśmiechnęła się blado, a potem ruszyła do swego pokoju. – Dobrze, Kate – rzuciła jeszcze przez ramię. – Obiecuję. ROZDZIAŁ SIEDEMDZIESIĄTY CZWARTY Luke pojawił się w hotelu w chwili, kiedy Julianna wyszła ze swego pokoju z torbą podróżną przewieszoną przez ramię, mokrymi włosami i oczami zapuchniętymi od płaczu. Kate była pewna, że to zauważył, jednak przez delikatność pozostawił bez komentarza. – W takim pośpiechu mogłem dostać tylko hamburgery – rzekł, stawiając