gwałtownie wachlować.

- Tak, bardzo ją kochałem. - Ile miałeś lat, kiedy umarła? - Dwanaście. Zachorowała na raka. Lekarze za późno się zorientowali, nic już nie można było zrobić. - Lekko przechylił głowę i spojrzał na Maggie. - Pamiętasz, jak mi mówiłaś, że twoja matka była fatalnie traktowana w szpitalu, bo nie miała pieniędzy? - Tak. Dlaczego pytasz? - Moja matka miała najlepszą opiekę. Oddzielny pokój, własną pielęgniarkę, posiłki przygotowywane na zamówienie. Leżała na oddziale ufundowanym przez Tannerów, dlatego otaczano ją taką troską. - Spojrzał na niebo rozświetlone purpurą zachodzącego słońca. - Jednego tylko nikt nie mógł jej ofiarować. - Czego? - Czasu. W głosie Asha zabrzmiał smutek i żal, w oczach pojawiła się tęsknota. Maggie potrafiła to zrozumieć. Kiedy myślała o swojej matce, nawiedzały ją podobne uczucia. http://www.activefood.pl Lizzie wydawała się przekonana, że jej mąż w roli ojca jest wzorem cnót wszelkich, więc przynajmniej pod tym względem wszystko gra. Prawdopodobnie. Ale myśl o Lizzie, która po powrocie z trasy wchodzi do łóżka amatora prostytutek, przyprawiała Allbeury'ego o dygot. Nie twoja rzecz. Ciekawe, czy ona wie o przeszłości Wade'a. 81 W czwartek po południu szpitalny konsultant, prowadzący przypadek Jacka, powiedział Lizzie, że jego zdaniem, chłopca trzeba przewieźć albo do Radcliffe, albo do Hammersmith, gdzie zajęliby się

oznacza, że dawny amator prostytutek i kokainy ma pod opieką troje bezbronnych dzieci. Allbeury poczuł się niemal fizycznie chory, gdy sobie to uświadomił. Lizzie wydawała się przekonana, że jej mąż w roli ojca jest wzorem cnót wszelkich, więc przynajmniej pod tym względem wszystko gra. Prawdopodobnie. Sprawdź pili kawę. - Po pierwsze - ciągnął - w mojej obecności nikt nie ośmieli ci się naprzykrzać z jakimiś szczególnymi żądaniami. Było to tak oczywiste, że nawet jej przez myśl nie przeszło komentować. - A poza tym będzie to fantastyczna wiadomość dla organizacji dobroczynnych. - Spojrzał na nią wyzywająco znad okularów. - Zwłaszcza jeśli rozważysz odstąpienie im części tantiem. - Co? - zdumiała się Lizzie. - Co? - zdumiała się Lizzie. - Chyba nie masz nic przeciwko temu, prawda,