Kiedy zeszła, panny Briggs i Smith kończyły już jedzenie.

ścianach. Przyłożył dłoń do szyby. Poczuł nagły impuls, by ją roztrzaskać, podnieść Karo i wziąć ją w ramiona. W domu tylko Chloe go objęła. Izabela wzięła go pod ramię, ale poza nią tylko najmłodsza pasierbica w ogóle go dotknęła. Całkowicie rozumiał, że uczucia Imogen miały dla jej babki pierwszeństwo - to oczywiste, że tak być musiało... oczywiste. Ale w tej akurat chwili, w tym strasznym, pustym miejscu, gdzie kończyła się wszelka nadzieja, Matthew rozpaczliwie zapragnął choćby odrobiny pociechy i fizycznego kontaktu. W normalnej rodzinie na pewno usiedliby wszyscy razem, dzieląc z sobą żal - a może nawet wyraziliby głośno swój daremny protest... 139 Przez całą drogę do Londynu zdawał sobie sprawę, co go czeka, i świadomość tego uchroniła go od nadmiaru emocji. Paskudne uczucie paraliżu uczuciowego - nie do końca zgodne z ludzką naturą - na dłuższą metę bardziej go jednak przerażało niż chroniło. Wolałby - jeśli w ogóle można użyć tego słowa - raczej wypłakać w tej taksówce swój ból, niż tkwić tam jak kawał drewna. - Tak bardzo mi żal, Karo - szepnął. - Wszystkiego... http://www.abc-budownictwa.net.pl/media/ wspomnieć, że w pewnym niewielkim stopniu jej twarz przypomina mu tę, którą Leonardo da Vinci sportretował czterysta dwadzieścia jeden lat temu. Być może przyjdzie mu to na myśl później, pomyślała Tempera, lecz zaraz odsunęła od siebie to przypuszczenie. Podeszła do drzwi. Po drodze nie mogła nie przystanąć i spojrzeć raz jeszcze na „Madonnę w kościele”. Przyćmiewa wszystkie obrazy w tym pokoju, pomyślała. Jak diament inne klejnoty. Oczy jej syciły się czerwienią szaty Madonny, blaskiem 112 korony na głowie i słonecznym światłem sączącym się przez gotyckie okna świątyni. I nagle... Tempera znieruchomiała.

- Nie martw się. Poczekaj, książę chce z tobą mówić. - Parker, musimy porozmawiać. To konieczne. Tanner umilkł, wsłuchując się w słowa Parker. - Parker, twój ojciec powiedział... Chyba musiała mu przerwać, bo urwał w połowie zdania. Sprawdź W Zuranie zamieszkali w wynajętej willi, czekając, aż będzie gotowa ich własna. Edward nalegał, by mieli własny dom, zamiast mieszkać z rodziną, ale Bella koniecznie chciała, by jego położenie pozwalało na częste odwiedziny. Bella nie spodziewała się tak gorącego przyjęcia ze strony rodziny królewskiej i okazywane jej uczucie często przyprawiało ją o łzy wzruszenia. - Tak się cieszę, że Kate i Sam mogli przypłynąć na nasz ślub. - Są częścią naszej rodziny, więc nie mogło ich tu nie być. Bella była głęboko wzruszona. Edward nie tylko zobowiązał się łożyć na naukę jej przyrodniego braciszka, ale i ofiarował Kate pieniądze na powrót do domu i założenie własnej firmy. Bella myślała o tym wszystkim z czułością. - Wciąż mnie przeraża, kiedy myślę, jak bliska byłam poddania się moim strachom, zamiast głosowi serca. Gdybym cię straciła... - Nigdy bym na to nie pozwolił – odpowiedział z uczuciem. - Poza tym, to była moja wina, bo tak niesprawiedliwie cię osądziłem. Znalazłbym sposób, żeby otworzyć twoje serce na moją miłość i nigdy bym się nie poddał. Jesteś miłością mojego życia. Wierzę, że byliśmy sobie przeznaczeni, bo pasujemy do siebie jak dwie połówki orzecha. W oczach Belli zaszkliły się łzy wzruszenia. Kochała go tak mocno i taką samą miłość słyszała w jego głosie. - Chcę, żeby nasze pierwsze dziecko zostało poczęte tutaj - powiedziała. - W tej Dolinie, która jest częścią twojego dziedzictwa.