Ciagle jednak dreczył ja niepokój. Nie mogła przestac

Nieraz wydawała mu się ciemna jak tabaka w rogu, kiedy indziej dostrzegał w niej przebłyski inteligencji, z którą rzadko się zdradzała. - Już rozmawiałem ze Smithem. - Z Nevadą? - Natychmiast zauważył, że jej ramiona zesztywniały. Zawsze miała słabość do Metysów. Cholera, taką słabość przejawiała połowa kobiet w okręgu. Nigdy nie potrafił pojąć, dlaczego z pozoru zdrowe na umyśle kobiety pożądają nicponia ranczera o bardzo niechlubnej reputacji, który - jak sądził Shep - wiedział o zamordowaniu Estevana znacznie więcej, niż był gotów przyznać. - Tak. To Smith wsadził McCalluma za kratki, jeszcze zanim się go pozbyli. - Chciałeś powiedzieć: bezpodstawnie osądzili. - Miał szansę oczyścić swoje imię. Nie skorzystał z niej. Niektórzy uważają, że wiedział o śmierci Ramóna więcej, niżby to wynikało z jego zeznań. - Czyżby? - Pomyślałem, że trochę go przycisnę i zobaczę, czy się złamie. - Nie złamie się. Była tego tak cholernie pewna. Pomieszała nożem mięso na patelni. - Wróciła Shelby Cole. Teraz odwróciła się do niego z twarzą białą jak mercedes starej Etty Parsons. - No, nie gadaj. - Cebule zrobiły się przezroczyste, bekon mocno skwierczał. - Tak. Dzisiaj widziałem ją w mieście, no i proszę bardzo, oczywiście na kogo od razu wpadła? - Zauważył błysk w oczach żony. - Zgadza się. Na Nevadę Smitha we własnej osobie. Ucięli sobie pogawędkę w White Horse. http://bzp-bartnik.pl - Nie mogę przestać... nie mogę... - Nevada zesztywniał, napiął mięśnie pośladków i wygiął plecy, po czym wytrysnął i opadł na nią, z trudem łapiąc oddech. - Dobry Boże - szepnął w zagłębienie na jej szyi. Shelby przywarła do niego i zamrugała, próbując zwalczyć nagłe i niechciane łzy. - Przykro mi. Nie chodziło mi o to, że... - Pst. Nic się nie stało. - Otoczył ją muskularnymi ramionami i wielką dłonią przytulił jej twarz do swojej piersi, w której mocno i miarowo biło jego serce. Pociągnęła nosem, starając się nie rozkleić, nie chciała tracić panowania nad sobą choćby na moment. Pocałował ją w czoło i znowu musiała walczyć ze sobą, żeby nie wybuchnąć szlochem. - Martwiłem się o ciebie - wyznał, kiedy leżeli w ciemnościach. Przez uchylone okno słyszała odgłosy nocy: pomruki krów albo szum samochodów przejeżdżających odległą autostradą. - Dlaczego? - Nie wiem. Ale dzieją się rzeczy, które mnie niepokoją. - Materac zaskrzypiał, gdy Nevada stoczył się z niego i zapalił lampkę.

- Marla zawsze była twarda. Wiesz o tym. Nick zesztywniał. - Twarda, zgoda. - Spojrzał bratu w oczy. - Ale kiedy zobaczyłem ten samochód, prawie uwierzyłem, ¿e czuwał nad nia Anioł Stró¿. - Prawie? Sprawdź kieszeni, w której spoczywały ju¿ klucze Eugenii i kartka z adresem Kylie Paris. Czy to ona jest matka Jamesa? A ona sama, czy istotnie dała sobie usunac macice? Wyszła ze 393 szpitala jakies trzy tygodnie temu, zbyt niedawno, by miec pełny cykl menstruacyjny, ale na swoim brzuchu nie zauwa¿yła ¿adnych blizn pooperacyjnych. Ale teraz nie tna ju¿ z wierzchu, przypomniała sobie. A drugiej strony jednak nie brała estrogenów, a mimo to nie cierpiała na uderzenia goraca, wahania nastrojów, nic... ktos jednak mógł dosypywac jej leki do posiłków. Ale nie mo¿esz byc tego pewna, prawda? Nie wiesz, czy jestes ¿ona Aleksa i matka jego dzieci. Nie wiesz, czy masz